niedziela, 14 czerwca 2015

ROZDZIAŁ 7

Jechaliśmy w ciszy jego samochodem. W tle leciała jakaś smętna, prawie niesłyszalna piosenka z radia. Nie interesowało mnie teraz, aby nie doprowadzić do niezręcznej ciszy. Chciałam przemyśleć, jak wytłumaczę się mamie za wczoraj i dziś. Pewnie zaraz, gdy tylko wejdę do domu mogę się spodziewać jej niezadowolonego tonu. W sumie trochę mi się należy ta awantura, bo nie zapanowałam nad tym wszystkim. Z drugiej strony nie bardzo miałam możliwość poukładania tego, tak jakbym tego chciała. Jednak nie mogę się denerwować takimi sprawami, jak kłótnia z mamą. Trochę na mnie pokrzyczy, potem przestanie. Gdybym nazbyt przejmowała się takimi sprawami moje życie zapewne byłoby bardziej bez sensu niż jest teraz.

Harry zatrzymał samochód pod moim domem. Otwierając drzwi auta powiedziałam wymuszone i znudzone "Cześć". On uśmiechnął się tylko. Nie był to zupełnie wymuszony uśmiech, ale na prawdę szczery i przyjazny, taki jaki dostaję od mojej przyjaciółki - Juliet, taki jakim dziękuje się za mile spędzony czas.
Po zamknięciu drzwi usłyszałam, że samochód odjeżdża spod domu. Bez przesady, chyba kilka kroków umiem przejść do domu i się nie zgubię!
Zdejmowałam mój płaszcz i kozaki, kiedy do garderoby weszła moja mama z niezadowoleniem wymalowanym na twarzy.
-Jak się przebierzesz to przyjdź do salonu to porozmawiamy.-oznajmiła poważnym tonem
-Dobrze mamo, tylko najpierw muszę skorzystać z toalety.- powiedziałam, kierując się w stronę drzwi łazienki
Kiedy opuściłam pomieszczenie od razu przeszłam do salonu, gdzie moja mama czekała na mnie na kanapie. Usiadłam obok niej, a po chwili zaczęło się "przesłuchanie"
- Wczoraj wróciłaś dosyć późno, a dziś sytuacja się powtórzyła. Możesz mi wyjaśnić dlaczego?
-Hmmm, od czego tu zacząć...
-Najlepiej od początku. Powiedz wszystko, jak było na prawdę. Jestem twoją matką, a ty moją córką. Chcę wiedzieć, bo się o ciebie martwię, kiedy wydzwaniam, a ty nie odbierasz i później zjawiasz się po zmroku.-powiedziała, a ja przypomniałam sobie, że powinnam wcześniej sprawdzić telefon i chociaż napisać SMS
- Wczoraj, kiedy wysłałaś mnie po zakupy, po drodze zaczepił mnie ten chłopak. Czegoś ode mnie chciał. Kiedy wróciłam po zakupach, okazało się, że zgubiłam telefon. Potem przyszedł ten chłopak z moim telefonem.
- Ten wysoki brunet. Tak? - przerwała
- Dokładnie. Powiedział, że jeżeli z nim nie pójdę na kawę, to nie odzyskam telefonu. Poszłam z nim i trochę się zasiedzieliśmy. - skończyłam moją historię
- A dziś? Planowo powinnaś być w domu o 12.00, a zbliża się 17.30.
- Rano niestety nie zdążyłam zjeść twojego śniadania. Po zajęciach, kiedy szłam na przystanek, znowu pojawił się ten chłopak. Proponował mi znowu spotkanie, a ja nie chciałam się zgodzić, ale on nalegał. Potem pojechaliśmy na pizze i troszkę się zagadaliśmy.
Musiałam skłamać. Gdyby moja nadopiekuńcza matka znała całą prawdę, to stwierdziłaby pewnie, że Harry mnie zgwałcił albo, że jest jakimś innym zagrożeniem dla mnie.
- To dobrze wiedzieć, że wszystko w porządku, ale następnym razem spróbuj chociaż wysłać mi SMS. Nie będę wtedy taka zdenerwowana.- powiedziała spokojnie i objęła mnie swoimi ramionami

Rzadko z mamą mamy czas na takie przytulanie. Zazwyczaj albo pracuje w swoim pokoju i potrzebuje skupienia albo jest na wyjeździe służbowym. Czasem jednak, kiedy to się zdarzy nasz uścisk jest na prawdę szczery i pełen miłości.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Ten rozdział jest krótszy niż planowałam oraz pojawia się dość późno :-( . Niestety spowodował to mój tygodniowy wyjazd, a tuż po powrocie choroba. Wolałam nie publikować niczego w "słabszej jakości", tylko udostępnić rozdział, z którego będę zadowolona. Przepraszam za to, że rozdział jest krótki i pojawił się w dużym odstępie od poprzedniego. Pracuję teraz nad kolejnym rozdziałem, by pojawił się w miarę szybko :-) .

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz