sobota, 28 marca 2015

ROZDZIAŁ 3

W progu zarysowały się kontury sylwetki. Sylwetki, której nie chciałam już dziś widzieć. Kudłacz stał w progu na coś czekając. W końcu otrząsnęłam się z moich rozmyślań  i powiedziałam do niego:
-Co tak stoisz i się gapisz? Wchodź skoro masz do mnie sprawę.
-Już myślałem, że nigdy tego nie powiesz i będę musiał stać w progu kilka godzin.- odpowiedział z tym swoim uśmieszkiem.
-To co masz mi do powiedzenia? I tak w ogóle skąd wiesz gdzie mieszkam?- Dopiero teraz zdałam sobie sprawę z tego, że on tu sobie po prostu przyszedł.
-Spokojnie… Wszystko po kolei. Adres mam od twojej matki- na moją twarz wstąpiło zdumienie, bo to co powiedział było jeszcze dziwniejsze niż to, że zna mój adres. Po chwili znów zaczął się tłumaczyć:
- Kiedy zaczęłaś biec do autobusu z kieszeni wypadł ci telefon, więc stwierdziłem, że powinienem ci go oddać. Później w kontaktach znalazłem numer twojej matki, a reszty możesz się domyślić.- skończył swój monolog, a ja wpatrywałam się w niego z tępym wyrazem twarzy.
Po chwili odpowiedziałam:
-No dobrze, rozumem. Możesz mi oddać telefon?
On uśmiechnął się w swój lekko arogancki sposób i odparł:
-Chyba nie myślisz, że pozbędziesz się mnie tak łatwo… Pamiętaj, że chociaż chodzimy do różnych klas to jest to i tak ta sama szkoła i mijamy się na korytarzach. Chciałbym ci jeszcze powiedzieć, że jeżeli zależy ci na telefonie to powinnaś zgodzić się na kawę ze mną.- No! Tylko tego brakowało, bym z nim na kawę poszła, ale musiałam odzyskać telefon, poza tym pewnie by się nie odczepił dopóki bym się nie zgodziła.
-No dobrze… To kiedy masz czas?- on obdarował mnie swoim firmowym, szelmowskim uśmieszkiem i powiedział:
-Chodźmy teraz, bo później zapomnę i przepadnie mi taka kusząca oferta.- jego uśmiech stał się szerszy, ale ja odpowiedziałam mu szorstko:
-Swoje dziwne komentarze mógłbyś zostawić dla siebie- on jednak nie wyglądał na wzruszonego i odparł:
-Dobra Michelle, to ty się zbieraj, a ja czekam przed domem w samochodzie. ok?
-Ok.- Skąd on do cholery zna moje imię?
Wyszedł z pokoju kierując się do wyjścia, a ja szybko zaczęłam się przygotowywać.
Wzięłam małą torebkę i wrzuciłam kilka niezbędnych rzeczy, przeczesałam włosy. Nie przebierałam się, bo „Po co?” i „Dla kogo?”.
Tak naprawdę chciałam z nim iść tylko po to, by odzyskać mój telefon i zakończyć z nim wszelkie kontakty, ale przeczuwałam, ze w jego przypadku to nie będzie takie proste.
Wyszłam z domu i owiało mnie chłodne, wieczorne powietrze. Czego tu się spodziewać? Jest przecież środek lutego i dochodzi godz. 18:00.
Od razu  w oczy wpadł mi jego samochód, o który się opierał wcale nie przejmując chłodem. Auto było czarne i wyglądało na masywne. Gdy tylko podeszłam, on otworzył mi drzwi. Znalazł się gentelman od siódmej boleści!
auto Harry'ego

Gdy usiadłam na fotelu od razu wydał się wygodny, a gdy auto ruszyło prawie nie czułam, że jedzie. Cała jazda była po prostu przyjemnością, bo auto płynęło przez ulice miasta. Jednak zaczęła tworzyć się niezręczna cisza, której nie chciałam już dłużej znosić.
-Mógłbyś włączyć radio?
-Tak bardzo nie chce ci się ze mną rozmawiać i wolisz słuchać jakiś głupich piosenek? To i tak cię nie ominie, bo przed nami jeszcze kawa.- odpowiedział, a po chwieli na jego twarzy pojawił się ten uśmiech.
Nie zważając na to co może zdarzyć się później, a kierowana emocjami i irytacją z powodu jego osoby zaczęłam mówić, a raczej krzyczeć:
-Posłuchaj mnie ty istoto zwana mężczyzną, bo ja na pewno bym cię nim nie nazwała ponieważ wiem co robisz z dziewczynami i jak dla mnie jesteś zwykłym draniem i idiotą! Wiedz, że ja po tej kawie nie zamierzam utrzymywać z tobą żadnych kontaktów!
Po mojej wypowiedzi jego twarz stała się nieco bardziej agresywna, a ręce mocniej zacisnęły się na kierownicy. Po kilku chwilach wypuścił ciężko powietrze i ze wściekłością cicho wyrzucił z siebie:
-Czy ty dziewczyno zawsze musisz coś za dużo powiedzieć i nie możesz po prostu się zamknąć, niczego nie niszcząc!?
Pozostawiłam jego komentarz bez słowa, a po około dziesięciu minutach dojechaliśmy do małej, kameralnej kawiarenki w cichej, spokojnej dzielnicy miasta złożonej właśnie z takich kawiarenek, parków itp.
Gdy wściekły pan Styles zaparkował samochód i wyłączył silnik rzucił tylko:
-Nawet nie próbuj sama wychodzić z auta.
Tak jak się spodziewałam Kudłacz wyszedł z samochodu, który następnie okrążył, by otworzyć mi drzwi i podać rękę, którą odrzuciłam.
-Bądź grzeczna, jeżeli jesteś ze mną i mnie nie denerwuj, bo to się źle dla ciebie skończy.- powiedział przez zaciśnięte zęby, a z jego twarzy buchała wściekłość.
Kierowaliśmy się do wejścia, a on trzymał bez żadnych skrupułów rękę na mojej talii, zupełnie jakbym była jego dziewczyną.
Weszliśmy do kawiarni. Wewnątrz panowała ciepła atmosfera. Na niewielkiej przytulne            j sali panował półmrok, rozproszony tylko  światłami bocznymi i świecami, które porozstawiano na parapetach okien i na stolikach. Przy nich to stały wszelkiego rodzaju fotele, krzesła drewniane, czasem pufy lub sofy. Słowem- mały chaosik, ale sprawiający wrażenie ciepłego i przytulnego.
Gdy przechodziliśmy po kawiarence w poszukiwaniu wolnego stolika, zdałam sobie sprawę, że on nadal trzyma swoją rękę na mojej talii.
-Zabieraj tą rękę, nie jestem twoją dziewczyną!- warknęłam i zrzuciłam jego rękę
-Mówiłem, żebyś była grzeczną dziewczynką. Mam nadzieję, że nie będzie potrzeby, żebym powtarzał ci to jeszcze raz.-powiedział zdenerwowany, po czym skierowaliśmy się do stolika w rogu sali.
Po chwili podeszła do nas młoda, uśmiechnięta dziewczyna i wręczyła nam karty. Przejrzałam całe menu, ale widocznie ta kawiarenka słynie z kawy, bo nic innego nie zauważyłam.
-Posłuchaj… Tu jest tylko kawa, za którą nie przepadam. Jutro szkoła, a jest już wieczór i myślę, że to nie najlepsze połączenie.
-Jaka szkoła przecież jutro jest sobota? Zresztą nawet nie próbuj się wykręcać. Skoro nie lubisz kawy pozwól, że ja ci coś wybiorę.
-Nie jestem co do tego prze…- w tym momencie podeszła do naszego stolika kelnerka, on złożył zamówienie, więc nawet nie miałam okazji protestować.

 ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Mam nadzieję, że rozdział się spodobał i czekam na wasze komentarze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz